Słupia jak orkiestra. Musi grać dobrze
Słupia Słupsk w oczach dziennikarza sportowego Radia Koszalin – Jakuba Klimka.
Karol Kotusiewicz: Jak oceniasz aktualny skład Słupi? Czy zespół, który nie ma już w swoim składzie zawodniczek, które w ubiegłym sezonie stanowiły o sile zespołu, jest w stanie walczyć z zespołami z I ligi z powodzeniem?
Jakub Klimek: Skład Słupi oceniam bardzo pozytywnie, bo charakteryzuje go to, o czym zapomina się w wielu klubach – własne wychowanki. Historia pokazuje, że niezależnie od dyscypliny, kiedy dla sportu nadchodzą ciężkie czasy – można liczyć tylko na własnych wychowanków. Oglądałem wiele meczów Słupi w poprzednich sezonach. Jedno czego można być pewnym, to fakt, że żaden z rywali – czy doskonale wyszkolone technicznie zawodniczki z centralnej Polski, czy zespoły, w składzie których można znaleźć ograne na parkietach Superligi piłkarki – nie może być pewnym, że ze Słupią łatwo wygra. Były mecze, przed którymi sytuacja na papierze pokazywała, że dziewczyny będą musiały uznać wyższość rywalek, ale wcale tak nie było. Zaskakiwały i udowadniały, że w piłce ręcznej, jak w innych grach zespołowych – statystyki nie grają. Grają zawodniczki, grają pośrednio trenerzy i działacze. Ja wierzę, że w Słupi, jak w dobrej orkiestrze – wszyscy zagrają bardzo dobrze.
Kto może być mocnym punktem zespołu? Dlaczego?
Właściwie mógłbym odpowiedzieć w dwóch słowach: „Michał Zakrzewski & Agnieszka Łazańska”. I wszystko jasne. Znam sport od podszewki, od strony szatni. Wiem, że dysponując kadrą osłabioną, kiedy po wielu latach opuszczają zespół wyróżniające się zawodniczki, może być ciężko motywować zawodniczki. Bo one widzą, że ich koleżanki przeszły do wyższej ligi, inne być może przeniosą się na studia. W osobie trenera dopatrywałbym się tutaj najmocniejszego punktu. Z jednej strony Michał Zakrzewski – człowiek z pomysłem na szkolenie i na ten zespół. Miałem okazję rozmawiać z Michałem wielokrotnie prywatnie i wiem, że on ma fajną wizję na grę, pomysł na ten zespół i jest doskonałym połączeniem trenera i wychowawcy. Taką rolę trzeba łączyć w klubach, gdzie o sile stanowią młode zawodniczki. Mocnym punktem będzie Agnieszka Łazańska, bo sam doskonale wiem, że z boiska widać nieraz więcej, niż z ławki. Ponadto dziewczyny, które widziały Agnieszkę w akcji, będą śmielej korzystać z jej podpowiedzi, bo jest dla nich rzeczywista i wiarygodna. Jak już powiedziałem Michał jest trenerem, który jest też doskonałym wychowawcą i psychologiem. Jemu nie wszystko wypada. A w szatni nieraz trzeba rzucić przysłowiowym mięchem, kiedy przeciwnik leje nas do przerwy. Bo paradoksalnie garść ostrych słów potrafi nieraz podnieść zespół lepiej, niż wielogodzinne, spokojne rozmowy przy herbatce. Słupia to zespół młody. Sam współpracowałem w innej co prawda dyscyplinie – bo piłce nożnej – zarówno z juniorami, jak i seniorami. Wiem, że techniki i taktyki można nauczyć każdego. Lepiej lub gorzej, ale każdy w końcu załapie o co chodzi. Ale to tylko 50 procent. Drugie 50% to głowa. Liczę na to i wierzę, że Agnieszka Łazańska na styku parkiet/trenerska ławka wniesie dużo do zespołu i udowodni, że do Słupska – nawet, jak na papierze jest się lepszym, to nie przyjeżdża się po łatwe punkty.
Jakie atuty ma po swojej stronie Słupia? Co będzie jej mocną stroną?
O sztabie szkoleniowym juz mówiłem. Atuty pozaboiskowe, to przede wszystkim fajna, coraz bardziej świadoma i głodna szczypiorniaka publiczność. Serce się buduje, kiedy na meczach widać coraz więcej osób, w różnym wieku. W minionym sezonie były spotkania, na które przychodziłem chwilę po ich rozpoczęciu i… ciężko było znaleźć wolne miejsce. To fajnie, bo pokazuje, że kibiców przybywa. Atutem jest to, że na mecze Słupi można przyjść, aby na parkiecie dopingować koleżankę ze szkoły, sąsiadkę, znajomą ze studiów. Dlatego, że Słupia jest bardziej Słupsk, niż niektóre kluby w naszym mieście, gdzie stawia się na armię zaciężną, nie mając własnych wychowanków. Ta „Słupskość” jest olbrzymim atutem. Kolejna mocna strona to robota organizacyjna, która przestała przypominać Syzyfową Pracę i wygląda, jak zarządzanie przedsiębiorstwem – tutaj słowa uznania należą się prezesowi Robertowi Firkowskiemu. Jestem pod wrażeniem zmian, jakie zaszły w klubie – począwszy od strony wizualnej, przez strategię szkolenia, aż po program „Trenuj, Graj, Zwyciężaj”. Kawał dobrej roboty, który jest atutem także dla pierwszej drużyny. Tak na prawdę mocnych stron Słupia ma wiele, wierzę, że przełożą się one na wyniki w nadchodzącym sezonie.
Kto – Twoim zdaniem – będzie największym odkryciem tego sezonu w Słupi?
Kadrowe zmiany pozwalają sądzić, że jeśli – w co wierzę – maszyna zatrybi, to odkryciem będzie cały zespół Słupi Słupsk. Od duetu trenerskiego Zakrzewski & Łazańska, przez kolejne zawodniczki, których forma zapewne wystrzeli, gdy dostaną swoje minuty w 1 lidze, po odkrycie fajnego spędzania czasu przez mieszkańców Słupska, jakim jest wybranie się na mecz Słupi. Czuję, że to będzie dobry sezon. Trzymam kciuki za całą Słupię Słupsk – od zawodniczek, przez trenerów, po działaczy i osoby związane z klubem. Mam nadzieję, że Słupia wykorzysta swoje atuty i cóż…. do zobaczenia na pierwszym meczu! :)